- Kategorie:
- krótkie 0-50.131
- powyżej 100.34
- powyżej 200.1
- powyżej 50.58
- sakwy.18
pierwsza stówa
Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | dodano: 06.05.2012Kategoria powyżej 100
Majówki w Gostycynie dzień drugi. Tomasz (speedfan) wymyślił trasę na ten dzień. Muszę nadmienić, że przygodę z rowerem rozpoczęłam 4 dni temu. Wstaliśmy z Agą i Tomkiem, zjedliśmy śniadanko i spokojnie wyruszyliśmy. Bałam się, że nie dam rady już od samego rana. Tomasz zapewniał mnie jednak, że jedziemy spokojnie, nigdzie się nie spieszymy, więc w mej głowie trochę mniej stresu. Kryzys dopadł mnie jednak niebawem, gdy rozpoczął się teren pagórkowaty. Tomasz ruszył do przodu, a ja się wlekę, żebym się nie zniechęciła Aga jedzie równo ze mną i też powtarza, że nigdzie się nie spieszymy, obojętne o której wrócimy. Jadę dalej. Kilka przerw po drodze, na brak wody i wafelków nie narzekam. Jednak na około 80 kilometrze dopada mnie maksymalny głód, a o zmęczeniu już nie wspomnę. Tomasz uspokaja, że za chwilę znajdziemy jakąś restaurację. Uradowana jadę dalej, aż do...piaskownicy...ostatkiem sił kręcę, Aga krzyczy coś o przerzutkach, z głodu i złości odburknęłam coś (na pewno niemiłego), na szczęście za piaskownicą jemy. Tomasz mówi mi coś o pociągu, ale mnie bardziej interesuje jedzenie. Przy zamówieniu znów pojawia się kwestia pociągu, Tomasz tłumaczy Pani, że potrzebujemy szybko zjeść. Dopytuję w takim razie, jaki pociąg?
Na co Tomasz odpowiedział mi, że musimy szybko zjeść i zapier....ć, bo nam pociąg ucieknie. Nie pamiętam już jaki był stosunek pozostałego czasu do ilości kmów do zrobienia. Obiad wręcz połknęliśmy i ruszamy dalej. Wydawało mi się, że jadę szybko i spokojnie zdążymy, ale Tomasz cały czas krzyczy szybciej. Zapieprzam aż do górki, resztkami sił kręcę, a Tomasz jest już chyba kilometr przede mną, Aga między nami sama nie wie z kim ma jechać i co robić. Ja krzyczę, że nie dam rady, bo już nie mam siły, ale jadę. Krzyczę do Tomasza, który mnie już nie słyszy, że ma sobie jechać na ten pociąg, ja tu zostaję. Obie z Agą mocno wkurzone. Tomasz poczekał i krzyczy: "już niedaleko nie patrzcie na przepisy ruchu drogowego, tylko ile fabryka dała". Ja prawie pod samochodem, Aga prawie na pieszego wjechała, a Tomasz krzyczy "szybciej". Pojechał, zniknął nam z pola widzenia, pytamy z Agą kogoś, gdzie jest dworzec pkp, pokazali nam. Już miałyśmy wchodzić do budynku dworca, kiedy słyszę, że Tomasz woła z peronu. Jedziemy, wkłada nasze rowery do pociągu...zdążyliśmy na ostatnią chwilę. Weszłam do pociągu, padłam na tyłek i wydarłam się na Tomka, słowami: "nigdy więcej, k...a, nigdzie z Tobą nie jadę". Wszyscy ludzie spojrzeli na mnie, ale mało mnie to wtedy interesowało. Tomasz przeprosił, wieczorem opiliśmy pierwszą moją stówę i było ok. Bilet z pociągu schowałam na pamiątkę, będzie co wspominać.
Jestem z siebie dumna.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na co Tomasz odpowiedział mi, że musimy szybko zjeść i zapier....ć, bo nam pociąg ucieknie. Nie pamiętam już jaki był stosunek pozostałego czasu do ilości kmów do zrobienia. Obiad wręcz połknęliśmy i ruszamy dalej. Wydawało mi się, że jadę szybko i spokojnie zdążymy, ale Tomasz cały czas krzyczy szybciej. Zapieprzam aż do górki, resztkami sił kręcę, a Tomasz jest już chyba kilometr przede mną, Aga między nami sama nie wie z kim ma jechać i co robić. Ja krzyczę, że nie dam rady, bo już nie mam siły, ale jadę. Krzyczę do Tomasza, który mnie już nie słyszy, że ma sobie jechać na ten pociąg, ja tu zostaję. Obie z Agą mocno wkurzone. Tomasz poczekał i krzyczy: "już niedaleko nie patrzcie na przepisy ruchu drogowego, tylko ile fabryka dała". Ja prawie pod samochodem, Aga prawie na pieszego wjechała, a Tomasz krzyczy "szybciej". Pojechał, zniknął nam z pola widzenia, pytamy z Agą kogoś, gdzie jest dworzec pkp, pokazali nam. Już miałyśmy wchodzić do budynku dworca, kiedy słyszę, że Tomasz woła z peronu. Jedziemy, wkłada nasze rowery do pociągu...zdążyliśmy na ostatnią chwilę. Weszłam do pociągu, padłam na tyłek i wydarłam się na Tomka, słowami: "nigdy więcej, k...a, nigdzie z Tobą nie jadę". Wszyscy ludzie spojrzeli na mnie, ale mało mnie to wtedy interesowało. Tomasz przeprosił, wieczorem opiliśmy pierwszą moją stówę i było ok. Bilet z pociągu schowałam na pamiątkę, będzie co wspominać.
Jestem z siebie dumna.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
104.00 km (15.00 km teren), czas: 05:31 h, avg:18.85 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!